wtorek, 29 stycznia 2013

Prolog.





Jednego dnia żyjesz w Polsce, a następnego wyjeżdżasz za granicę. To wszystko jest spowodowane głupimi myślami, które wkradają się do naszej głowy. Zostawiasz wszystko i po prostu wyjeżdżasz. Tak też było tym razem. Kiedy rodzicom coś nie pasuje to po prostu każą ci się pakować i mówią wprost, że wyjeżdżają. Nie interesuje ich to, że zostawisz tutaj przyjaciół, szkołę i wszystko inne. Oni po prostu jako Twoi opiekunowie mają prawo, a nawet obowiązek zabrać Cię ze sobą. Wyjeżdżasz jak gdyby nigdy nic. Mieszkasz w Anglii, poznajesz nowych znajomy, chodzisz do nowej szkoły, bo przecież musisz ukończyć edukację. W wieku osiemnastu lat poznajesz chłopaka, do którego coś czujesz i vice versa. Darzycie się wzajemnym uczuciem i w wieku dziewiętnastu lat jesteście pewni, że chcecie spędzić ze sobą resztę życia. Bierzecie ślub, a później się okazuje, że Twoja druga połówka jest nieuleczalnie chora. Wspieracie się wzajemnie, aż w końcu przychodzi taki dzień, kiedy Twoja pierwsza i prawdziwa miłość odchodzi na drugą stronę życia. Nie potrafisz sobie poradzić. Mija miesiąc , drugi, trzeci.. Rodzice chcą Ci jakoś pomóc, ale nie potrafią. Dopiero po blisko roku dochodzisz do siebie i jesteś pewna, że chcesz zacząć nowy rozdział w życiu. Chcesz zacząć studia, ale nie za granicą. W efekcie impulsu kupujesz bilet do Polski. Mówisz o tym rodzicom. Nie cieszą się z tego, ale akceptują Twoją decyzję i wspierają Cię w niej. Pomagają Ci się spakować, odwożą Cię na lotnisko i żegnając się z Tobą z ich oczu wypływają łzy. Odchodzisz od nich, spoglądasz ostatni raz w ich kierunku i ocierasz mokre od łez policzka. Zajmujesz swoje miejsce w samolocie. Po kilku godzinnym locie samolot ląduje. Odpinasz pasy, wysiadasz, zabierasz swoją torbę i opuszczasz teren lotniska wsiadając do taksówki. Podajesz kierowcy adres i odwozi Cię pod akademik należący do rzeszowskiej politechniki. Płacisz za przejazd i wysiadasz zabierając ze sobą walizki. Wchodzisz do środka i czujesz się obcą osobą. Podchodzisz do drzwi pokoju, który będzie należał do Ciebie. Chwytasz za klamkę i wchodzisz do środka.


-Cześć. – usłyszałam czyjś cichy i niepewny głos.
-Cześć. – zamknęłam za sobą drzwi i weszłam w głąb pokoju.
-Jestem Milena. – dziewczyna wyciągnęła ku mnie dłoń.
-Gabriela. – uścisnęłam delikatnie jej dłoń.
Pokazała mi łóżku, które będzie należało do mnie i kilka półek. Nie było ich dużo, ale lepsze to niż nic. Zabrałam się za rozpakowywanie rzeczy co zajęło mi jakieś trzydzieści minut. Schowałam walizki pod łóżko i usiadłam na nim.
-Na jakim kierunku jesteś? – spojrzałam na współlokatorkę.
-Germanistyka. – uśmiechnęła się i usiadła na swoim materacu. – A Ty?
-Naprawdę ? – szerzej się uśmiechnęłam. – Ja też.
-Czyli nie będę sama na roku. – zaśmiała się. – Skąd jesteś?
-Kiedyś mieszkałam w Opolu, ale wyprowadziłam się do Anglii. – westchnęłam.
-Dziewczyno, to co Cię sprowadza do Polski ponownie ? – wyraźnie się zdziwiła.



__________________________________________
Prolog krótki, ale mam nadzieję, że się podoba. ;>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz